Artykuł o Paulu Josephie [Pawle Józefie] Brezie w Wikipedii przedstawia go jako rzymskokatolickiego kapłana i działacza na rzecz Kaszub w Ameryce. Zebraliśmy się tutaj, żeby uczcić 50-tą rocznicę święceń kapłańskich Ojca Brezy i 50 lat służby kapłańskiej na rzecz ludu Bożego. Jest to oczywiście jego pierwsze i najważniejsze powołanie. Przybyli tu dygnitarze z Polski, aby docenić wkład Ojca Brezy w rozwój partnerstwa miast Bytowa i Winony. Porównałbym jego aktywizm kaszubski z aktywizmem Remusa w wielkiej kaszubskiej epopei Aleksandra Majkowskiego – Życie i przygody Remusa.
Remus jest biednym prostym młodzieńcem, który spędza swoje życie pchając od wioski do wioski taczkę wypełnioną kaszubskimi książkami, rękodziełami i artykułami religijnymi. Remus utrzymuje się z niewielkich zysków ze sprzedaży i śpi w oborach. Najbardziej istotne jest, że zawartość jego taczki symbolizuje skarby kultury kaszubskiej, którą chroni i dzieli się z przyszłymi pokoleniami. Nie zdradzę fabuły, ponieważ – jeśli jeszcze nie przeczytaliście Życia i przygód Remusa – powinniście to nadrobić. Jednak opowieść kończy się nutą smutku przemieszaną z nikłą nadzieją. Jedyne, co Remus otrzymuje za swe ziemskie znoje, to prosty nagrobek z napisem: “Tu leży Remus – kaszubski rycerz.”
Podobnie jak Remus, Ojciec Breza jest skromnym Kaszubem. Podobnie jak Remus, Ojciec Breza całe swoje życie poświęcał się innym ludziom. Podobnie jak Remus, Ojciec Breza nie szczędził trudu na gromadzeniu i zachowywaniu dla potomności skarbów kultury kaszubskiej w Polskim Instytucie Kultury i Muzeum. Stwierdzając, że centrum badań kaszubsko-amerykańskich znajduje się właśnie tutaj, w Winonie, nie umniejszam przy tym zasług innych wielkich działaczy kaszubskich w Ameryce, takich jak Anne Pellowski czy Blanche Krbechek. To centrum znajduje się tutaj właśnie dzięki Ojcu Brezie. Paul (Paweł) Breza jest twórcą corocznej wymiany uczniowskiej między Bytowem i Winoną. Niezliczeni polscy Amerykanie odkryli swoje kaszubskie dziedzictwo dopiero, gdy weszli do Polskiego Muzeum w Winonie i spotkali tam Ojca Paula (Pawła) Brezę.
Jako jeden z tych właśnie kaszubskich Amerykanów,w imieniu wszystkich Kaszubów w Ameryce, chciałbym osobiście podziękować Ojcu Brezie za wszystko, co zrobił, by odnowić kaszubskie dziedzictwo w Ameryce i zachować je dla przyszłych pokoleń. Raz jeszcze, jego kaszubsko-amerykański aktywizm zawsze był drugorzędny do jego kapłańskiego powołania. Wszak on sam lubi nazywać Polskie Muzeum swoją „drugą pracą”. Wierzę, że nazywanie Ojca Brezy kaszubskim rycerzem – takim, jaki był Remus – jest jak najbardziej stosowne. Na końcu swojej opowieści biedny Remus zmarł, samotny i bez pieniędzy. Na szczęście my mamy tę możliwość, aby uczcić rocznicę przyjęcia święceń kapłańskich, jak również całe życie Ojca Brezy, w towarzystwie jego samego. Możemy podziękować Bogu za tak cudownego kapłana, działacza i przyjaciela nas wszystkich. I wreszcie – mamy możliwość życzyć mu jeszcze wielu szczęśliwych lat, spędzonych ze wszystkim, co tak bardzo kocha…: Kościołem, ludźmi i muzeum. Sto lat!
Tłumaczenie: Weronika Depka Prondzinska